Geoblog.pl    Ampa    Podróże    Warszawa-Lizbona    Escuchela... la ciudad respirando
Zwiń mapę
2008
06
wrz

Escuchela... la ciudad respirando

 
Hiszpania
Hiszpania, Madrid
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2971 km
 
Dzien zaczelysmy dobrze. Nie dosc ze o godzinie 11, to jeszcze od kawy. Tzn. Ola od herbaty. Poniewaz w naszej peruwianskiej oazie pije sie tylko rumianek, wydobylam sfatygowane torebki herbaty, ktora dostalam od najsmieszniejszego argentynczyka na swiecie, mieszkajacego z nami w hostelu w Barcelonie. Gdy dowiedzial sie ze jestem chora, kupil mi podczas wycieczki po miescie troche herbaty. I taka wymietoszona wreczyl mi nastepnego dnia, kiedy spotkalismy sie w drodze do lazienki. Kochany Argentynczyk i jego herbata uratowaly poranek Oli. Dobrze zaczety dzien mial rownie dobra kontynuacje. Ruszylysmy w miasto. Na celowniku muzea. Najwspanialsze muzea, jakie widzialam. Oczywiscie nie byo nam dane tak od razu je znalezc. Miasto rzucalo nam klody pod nogi. Na przyklad sklep Mango. Nie udalo nam sie do niego nie wejsc. Ja ponioslam sromotna porazke usilujac nie kupic rozkosznej fioletowej sukienki z jedwabiu i bawelny a Oli nie powiodlo sie niekupienie dwoch koszulek i sweterka. Ale nie dalysmy po sobie poznac przegranej. Z triumfujacymi minami udalysmy sie w dalsza droge.
Tego dnia zdazylysmy zwiedzic muzeum Thyssen-Bornemisza i Prado. Oszalamiajace. Zwalajace z nog. Powiem tylko, ze w samym Thyssen w zbiorach znajduja sie: Tycjan, El Greco, Caravaggio, Durer, Piero della Franceska, Cranachowie, Canaletto, Tintoretto, Van Dyck, Breughelowie, Rubens, Rembrandt, Jordaens, Braque, Feininger, Kandinsky, Jackson Pollock, Renoir, Picasso, Degas, Gaugin, Monet, Manet, Pissaro, Kokoschka, Giacometti, Hopper, Grosz, Otto Dix, Matisse, Toulouse Lautrec, Georgie O keefe, Miro, Watteau, Gustave Moreau, Caspar david Friedrich, Cezanne, Derain, Modigliani, Goya, Gericault -a to tylko najbardziej znane nazwiska wybrane na chybil trafil z moich notatek. Gdzies pomiedzy Degasem a Lautrekiem ogarnelo mnie wzruszenie. Byc moze sztuke tej klasy nalezy sobie dawkowac, byc moze przytloczylo mnie poczucie obcowania z geniuszem. Zwiedzanie tego muzeum jest doswiadczeniem wartym przebycia dwoch tysiecy kilometrow i spedzenia dziesiatek godzin w pociagach. Prado: dla mnie przede wszystkim Caravaggio, Goya i Bosch. Ale caly dzien mozna by w nim analizujac dziela samego tylko wloskiego renesansu. Trudno uwierzyc, ze w jednym kraju, jednym miescie, jednym muzeum zgormadzono tak niezwykla kolekcje sztuki. Niestety w Prado spedzilysmy tylko 1,5 godziny, muzeum zamknieto o 20, my poszlysmy cos zjesc, a teraz jestesmy w domu, Ola i Miguel znow sluchaja polskich piosenek (tym razem Ola prezentuje nie tylko stare dobre malzenstwo ale i polska pachanga music, czyli disco-polo) a ja pisze juz dluzsza chwile te slowa, bo co chwila zawiesza, blokuje i buntuje mi sie peruwianski laptop. Jutro muzeum Reigna Sofia, ponoc najwieksze, jutro ostatni dzien z Olka zanim wroci do Polski, jutro wyruszam do Lizbony.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
P
P - 2008-09-07 12:31
wymienienie przez Ciebie tych wszystkich nazwisk przypomniało mi o mojej totalnej niewiedzy w tej materii :/ a na chorobe kup tran! bo wspomaga układ immunologiczny. ja juz nie choruje pare ładnych miesięcy a wiesz jak wcześniej to wyglądało...
 
Ampa
Ampa - 2008-09-07 17:52
hehe jak jest tran po portugalsku? albo lepiej ´tran w kapsulkach´ bleee
 
 
Ampa
Ampa .
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 34 wpisy34 48 komentarzy48 72 zdjęcia72 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
27.08.2008 - 01.10.2008