Rzym, coraz bardziej Rzym. odc. 2

Po ubraniu sie w zupelnie cokolwiek, bo juz naprawde nie robi mi roznicy, czy wloze ubranie noszone, bardzo noszone, czy noszone bardzo bardzo, a moje wspaniale zdobycze z Mediolanu oszczedzam na lepsze czasy (czasy pralki), po kolejnej trudnej decyzji, czy napic sie wody Massimiliana (bo a nuz zawiera srodki powszechnie zakazane), po (rodzice, nie czytac!) zapaleniu luckiego z miekkiej paczki, nadzedl czas na zapoznanie sie z gospodarzem. Nie dowiedzialam sie zbyt wiele, bo zbyt bylam skupiona na tym, by jak najszybciej wydostac sie na zewnatrz, by przezyc moj rzymski dzien, a moze raczej by przezyc w ogole, bo czarne wizje mnie nie opuszczaly. Wyruszylam wiec z trojwymiarowa mapka w kieszeni, aparatem w dloni i mnostwem watpliwosci co do slusznosci pozostawania u Massimiliana. Zeby troche obnizyc cisnienie rodzicom, drodzy rodzice, napisze tu:
ZUPELNIE BEZPODSTAWNIE:D
Dobrze, jestem wiec dwa kroki od Watykanu, w calkiem ekskluzywnej dzielnicy Rzymu, mam przed soba sporo czasu i pozostalosci turystycznego zapalu. Zapal jednak bedzie rozbudzany z kazdym krokiem po tym niezwyklym miescie. Rzym jest ponaddwukrotnie starszy od panstwa polskiego i na kazdym kroku czai sie jakis zabytek, by o tym przypomniec. Przemiarzam srodmiescie bez wyraznego planu, jednak ulice same wioda mnie od castel San Angelo do Campo di Fiori, od piaza Navona do Panteonu... od starego antykwariatu z ksiazkami z konca XIX wieku po 3 euro do lodziarni z, posrod dziesiatek innych, osmioma rodzajami lodow czekoladowych. Kiedy jestem zmeczona przysiadam na lawce na ktoryms z zabytkowych placykow i wyobrazam sobie ludzi, ktory mogli spacerowac po nim setki lat temu. W co byli ubrani. Z jakiej warstwy spolecnej pochodzili. Czy mieli jakies pilne sprawy do zalatwienia. Jakie? Spieszyli sie? Czy moze przechadzali sie po miescie tak jak ja, rozmyslajac o ludziach, ktorzy zyli tu kolejne 500 lat przed nimi?
Ruszam dalej, gubie sie, wracam, kraze, czuje glod i szukam skromnego i w mozliwie malo turystycznego (a wiec ma wyladac tanio, brudno i ponuro) baru. Po drodze jest jednak kafejka internetowa - wchodze, place o wiele za duzo, sprawdzam polaczenia kolejowe do warszawy i rzucam okiem na profil Massimiliana na CS. Okey. 90 pozytywnych komentarzy i jeden negatyw za to ze nie nie odprowadzil jakiejs panienki do domu (?). Uff. Moze to jednak nie mafia, nie zloczynca, nie zbir. Moze calkiem porzadny facet, ktory lubi spotykac ludzi i ich u siebie goscic. We'll see anyway.

Komentarze (0)